Witam!
Jeśli o mnie chodzi, to w pewnym sensie od urodzenia jestem "retro". Jestem rocznik 1988, a w mojej rodzinie jest wieża z 1982 roku, nagrana nawet na moim chrzcie. Obecnie ta wieża jest u mnie - odziedziczyłem ją po rodzicach - nadal sprawna. Tutaj jej prezentacja:
https://www.youtube.com/watch?v=TBAiweUtwNs
Tak więc ta wieża towarzyszy mi całe życie i nie zamierzam się z nią rozstawać.
Mam też magnetowid:
https://www.youtube.com/watch?v=ira6agWxQvY
Jak widać, jest to filmik z 2013 roku z podtytułem "naprawiony", bo sam naprawiłem mu pękniętą zębatkę za pomocą drutu i kleju. Niestety, ostatnio coś w nim się spaliło i musiałem oddać go do naprawy. Mam nadzieję, że uda się go naprawić, ale jeśli nie, to już mam na oku kupno innego magnetowidu, bo z kasetami również nie zamierzam się rozstawać.
I na razie to tyle. Przyznam, że chodzi mi po głowie zakup jakiegoś dawno zapomnianego formatu - Betamax (konkurent kaset vhs), laserdisc (ogromne płyty z filmami), DCC lub Elcaset (konkurenci kaset magnetofonowych), ale nie wiem jeszcze, czy się na któreś zdecyduję - w formatach filmowych odstrasza mnie brak polskiego języka, bo o ile angielski znam dość dobrze, to jednak oglądanie filmów po angielsku to dla mnie męczarnia. Z kolei w formatach audio - wysokie ceny odtwarzaczy i nośników i niska ich dostępność (trzeba każdą kasetę sprowadzać zza granicy), nie wiem też czy jest sens się za to brać. Ale zobaczymy jeszcze. Na razie cieszę się z tego, co mam

Co do napraw, o ile rzeczy mechaniczne potrafię naprawić bez większych problemów, o tyle gdy zepsuje się coś elektronicznego to powstaje problem, bo mało który serwis chce się podjąć naprawy. Na przyjęcie magnetowidu do naprawy zgodził się dopiero piąty serwis, a i tak bardzo niechętnie przez brak części. Więc zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ale gdy kupię jakiś dawno zapomniany format i on się zepsuje - to kto mi to naprawi? To kolejny argument, który odstrasza mnie od kupna czegoś takiego. Lepiej chyba więc pozostać przy tradycji - gramofonie, kasetach magnetofonowych i vhs i dyskietkach
Nie było mnie ostatnio na forum, ponieważ niespodziewanie mój magnetowid Panasonic P04 uległ samo-destrukcji. Stało się to tak, że rano włożyłem go niego kasetę, żeby się przewinęła, po czym o niej zapomniałem a całość wyłączyłem z gniazdka około południa. W nocy, o północy podłączyłem magnetowid ponownie do zasilania, ale on tylko zaczął wydawać mechaniczne dźwięki, po których ustaniu zgasła kontrolka "OPERATE". Kasety nie można było w ogóle wyjąć!
U mnie sytuacja była bardzo podobna. Zapomniałem wyjąć kasety, została w magnetowidzie przez tydzień. Ale nie wyłączałem go przez ten czas z gniazdka. Gdy po tygodniu próbowałem ją wyjąć, okazało się, że przyciski wcale nie reagują, choć wyświetlacz się świecił. Po rozkręceniu znalazłem 3 spuchnięte i wylane kondensatory obok miejsca, gdzie wpina się kabel zasilający. Wymieniłem je i wlutowałem nowe, ale ponieważ jestem nogą w elektronicznych naprawach to teraz magnetowid przestał się w ogóle włączać. Podejrzewam, że po prostu źle je wlutowałem, więc być może to tylko kwestia drobnych poprawek. Zobaczymy, co powie serwis. Ale najwyraźniej to dla nas nauczka - magnetowidy nie lubią chyba, gdy kaseta pozostaje w nich zbyt długo? Swoją drogą trochę dziwię się autorowi tematu, że nie szukał tak jak ja serwisu, który chciałby go naprawić. Owszem, koszty na pewno przewyższą kupno "nowego" (fachowiec wstępnie wycenił naprawę na 200-300 złotych, ale jeszcze nie zaglądał do środka), ale jednak warto takie sprzęty ratować, bo będzie ich coraz mniej, zwłaszcza jak do konkretnego egzemplarza ma się sentyment.